Komentarze: 3
Smutek zapukał dziś do mych drzwi, choć nie wpuszczałam-jest i ze mnie drwi. Twarz ma dość wątłą,prawie zapadłą, oczy bezbarwne,minę powabną. Uśmieszek drwiący,zadowolony, wie o mnie juz wszystko,nieujarzmiony. Zawładnął mną,już w garści mnie ma. Jak się go pozbyć, kto sił mi da? Już jego włosy-długie,kruczo-czarne, oplatają me ciało,bezsilne,tak marne; długie ramiona,istoty-smutku, zakryły mój umysł delikatnie,powolutku. On sie mną zajmie,zaopiekuje... lecz chce się go pozbyć,więc tym razem nie podziękuje. |